16 marca 2014

Zbiorczy haul Marzec 2014

Witam, witam serdecznie!


Troszkę mnie tu nie było, ale już nadrabiam zaległości! Dziś przychodzę do Was ze zbiorczym HAULem. Znajdują się tutaj zarówno produkty, który znam i używam od dawna, jak i te, które kupiłam pierwszy raz skuszona pozytywnymi opiniami lub przez zupełny przypadek. Zaczynamy?




Na samym początku marca złożyłam zamówienie na stronie Minti Shop. Trafiłam akurat na promocję -10% na wszystkie produkty firmy Make Up Academy, znanej wszystkim raczej pod skrótem MUA. Zamówienie składałyśmy we trzy, więc wysyłka wyniosła jedyne 3zł, także żal byłoby nie skorzystać! ;) Lubię robić zakupy na tej stronie, produkty są świeże, oryginalnie zapakowane, a dodatkowo każdy z nich przychodzi owinięty kolorową bibułką opieczętowaną ikonką sklepu. Otwierając paczkę zawsze czuję się jakbym rozpakowywała prezent ;) Ale do rzeczy, co zamówiłam?




Po pierwsze, paletę dwunastu cieni do powiek Undress Me Too. Paleta posiada dość słabe opakowanie, które sprawia wrażenie, że rozpadnie się tuż po pierwszym kontakcie z podłogą. Do cieni dołączony jest również pojedynczy aplikator, którego jednak nie zamierzam używać, jako że cienie nakładam pędzlami. Paletka zawiera zarówno cienie brokatowe, jak i matowe. Kolory są bezpieczne i o to właśnie chodziło. Koszt takiej paletki wynosi 20,90zł.




Cieni do powiek nie używam raczej na co dzień, moim znakiem rozpoznawczym jest mocna czarna kreska, ale postanowiłam to zmienić. Jako że jestem osobą dość bladą potrzebuję kolorów naturalnych i przede wszystkim jasnych, dlatego też skusiłam się na tę właśnie paletkę. Nie używałam jej jeszcze, ale na pewno dam Wam znać jak się sprawdza ;) 

Po drugie, puder rozświetlający Undress Your Skin



Jest to mój pierwszy rozświetlacz, więc ciężko mi jest cokolwiek o nim powiedzieć. Skusiłam się na niego, ponieważ czytałam wiele pozytywnych opinii na Wizażu. Jest on porównywalny do Mary Lou Manizer z The Balm, a za 7,5g zapłacimy 15,90zł. 




Użyłam go dosłownie dwa razy i to co na tym etapie mogę stwierdzić to fakt, że zawiera on różowo-srebrno-niebieskie tony, które niestety nie dla każdej cery się sprawdzą. Obiecuję, że również w tym przypadku, o tym jak się sprawdza dam Wam znać po czasie.

I to tyle jeśli chodzi o firmę MUA. Korzystając z tego, że wysyłka była za grosze zamówiłam jeszcze bronzer Honolulu od W7. Produkt czeka w kolejce, ponieważ obecnie męczę puder bronzujący z Golden Rose. W tym przypadku za 6g zapłacimy 12,90zł.




To, co na tym etapie mogę stwierdzić, to dość słabe opakowanie. Jest ono tekturowe, a sam produkt jest dość głęboko osadzony i podejrzewam, że ciężko będzie z niego wydobywać produkt. W zestawie mamy śmieszny miniaturowy pędzelek, którego również, jak w przypadku aplikatora z paletki z cieniami do powiek, nie zamierzam używać.




Bronzer ma dość pomarańczowy odcień i boję się, że nie sprawdzi się na mojej buzi. Kolejną rzeczą, której się obawiam to możliwość robienia plam. Ale nie skreślam go na starcie, o nie! 


Ostatni już zakup ze strony Minti Shop to osławione na blogach i na youtubie sztuczne rzęsy Demi Whispies od Ardell! Nie mogłam się powstrzymać i sama nie wiem kiedy znalazły się w moim koszyku. Zapłaciłam za nie 13,90zł. To chyba korzystna cena, prawda? 




Na razie również nie używam, ponieważ zastanawiam się nad wyborem kleju. Najbardziej przemawia do mnie klej Duo z Inglota, ale chętnie wysłucham Waszych propozycji.

Teraz zakupy z Rossmanna. W miasteczku, z którego pochodzi mój chłopak otwarto tę właśnie drogerię, co było dla mnie niemałym zaskoczeniem. Oczywiście musiałam się tam udać, bo wiem z doświadczenia, że Rossmann Rossmannowi nierówny. Pech chciał, że wyjeżdżając nie zabrałam za sobą pędzelka do eyelinera, a jak pisałam wcześniej, mój makijaż to przede wszystkim czarna kreska! Postanowiłam, że zamiast kupować na prędce jakiś kiepski pędzelek kupię po prostu eyeliner z aplikatorem. Trafiłam na promocję i w moim koszyku wylądował Wodoodporny tusz do kresek w żelu od Rimmel. Koszt takiego cudeńka wyniósł mnie 20,99zł. 




Kocham eyelinery i akceptuję tylko te w żelu, więc produkt na pewno się nie zmarnuje, niemniej jednak swoje musi odczekać. Zabierając go w podróż na pewno nie zapomnę już o aplikatorze ;)

Stojąc już przy kasie zawróciłam się po produkt wszystkim Wam chyba już znany, a mianowicie po maskarę Curling Pump Up Mascara od Lovely. Za 8g tego nieziemskiego tuszu zapłacimy tylko 8,99zł!




Recenzje tego tuszu krążą już od jakiegoś czasu zarówno po blogach, jak i po youtubie. Jako że koszt takiej maskary jest niewielki, a moja poprzednia nie nadaje się już do użytku, swtierdziłam, że zaryzykuję. I naprawdę nie żałuję! Kiedyś miałam absolutnego fioła na punkcie tuszy do rzęs, przetestowałam ich dziesiątki, raczej wybierałam te z wyższych stref cenowych. Przez te wszystkie lata straciłam sporo pieniędzy na efekty, które wcale mnie nie zadowolały. Aż do teraz! Tusz jest niesamowity! Idealnie unosi rzęsy, nie skleja ich, a dokładnie rozdziela. Nie pogrubia, ale ja nie lubię pogrubienia. Nie wydłuża, lecz podkręca. Nie rozmazuje się, nie odbija na dolnej powiece i nie kruszy. Dla mnie to absolutny ulubieniec, koniecznie wypróbujcie, bo za tę cenę, nawet jeśli się nie sprawdzi, warto!

Będąc w Rossmannie kupiłam także Nawilżające chusteczki oczyszczające z Aloesem do skóy suchej i wrażliwej od Alterry. Chusteczki te są śmiesznie tanie, za 25 sztuk płacimy coś około 4zł, a nierzadko promocyjnie 2,99zł. 




Używam tych chusteczek już kilka lat i jestem z nich zadowolona. Ja stosuje je do codziennego demakijażu twarzy, nie oczu. Radzą sobie z tym dopskonale, a co najważniejsze są naprawdę mocno nawilżone. Dla ciekawskich:




Jeśli chodzi o tego typu produkty to polecam Wam kłaść je otworkiem skierowanym do dołu, dzięki czemu zapobiegniecie wysychaniu chusteczek, a każda kolejna wyciągana chusteczka będzie naprawdę mokra.

W Biedronce zakupiłam Mus do ciała melon i arbuz Tutti Frutti od Farmony. Za 275ml opakowanie zapłaciłam 7,99zł, ponieważ zostało się pare niesprzedanych sztuk.




Musu jeszcze nie otwierałam, póki co denkuję balsam Sensual od Joanny. Ale za taką cenę żal było nie wziąć. Dla ciekawskich:





I ostatni już jest krem-koncentrat do rąk Cien z Lidla. Za 75ml płacimy jedynie 3,99zł! Kto by nie brał?
Pierwszy raz spotkałam się z tym kremem w grudniu, zupełnie przez przypadek. Krem do złudzenia przypomina krem S.O.S. od Nivea, nie tylko opakowaniem i formułą, ale również dzialaniem.




Na ogół nie mam problemu z dłońmi, niemniej jednak sytuacja zmienia się, gdy nadchodzi zima. Moje dłonie są wtedy wysuszone, szorstkie i nieprzyjemne. Dodatkowo moja praca wymaga ode mnie mycia rąk mydłem, które zawiera w swoim składzie alkohol, więc to tylko pogarsza sprawę. Wtedy potrzebuję kremu, które faktycznie działa. Krem ten ma bardzo gęstą konsystencję, dlatego nie przez przypadek nazwany jest koncentratem, a nie kremem, do rąk. Już niewielka ilość wystarczy, by rozprowadzić go na powierzchnię obu dłoni. Wchłania się szybko, jest może trochę lepki, ale po wyschnięciu dłonie się nie kleją. Jedyną wadą jest to, że króko po aplikacji może zostawiać białe nietrwałe ślady na ubraniach.Ale najważniejsze jest jego działanie! Działa błyskawicznie, dłonie są od razu ukojone i mega nawilżone. Uczucie to nie znika, lecz trwa dość długi czas. Po dłuższym stosowaniu naprawdę widać różnice w kondycji dłoni. Są delikatnie, gładkie i nie wysuszają się już tak łatwo. Coś co mnie naprawdę zaskoczyło to jego wydajność. Dopiero teraz kupiłam drugie opakowanie, co oznacza, że poprzednie wystarczyło mi na ponad trzy miesiące. To naprawdę długo, zwłaszcza, że wspomniany wcześniej krem od Nivea odkupowałam częściej niż raz w miesiącu, a niestety kosztował około 10zł.

To już wszystko ode mnie. Dajcie znać czy używałyście kosmetyków, które dla mnie są dopiero nowościami i co o nich myślicie. I koniecznie polećcie mi jakiś klej do sztucznych rzęs! ;)

Na koniec jeszcze mała niespodzianka. Król Mefistek I również postanowił załapać się na darmową sesję.



Do napisania, buziaki!Agnieszka.

16 komentarzy:

  1. mam ten tusz do rzęs jest świetny *-*
    zapraszam
    http://caarolciaa.blogspot.com/2014/03/troszke-o-miosci.html

    OdpowiedzUsuń
  2. rzęsy boskie.
    paletkę MUA mam, ale inną i jestem zadowolona o ile używana jest baza pod cienie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tez mam taki mus do ciała ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. też mam ten rozświetlać, ale u mnie niestety jest jakiś fioletowy, ale plusem jest to, że faktycznie rozświetla
    p.s piękny kotek! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tusz i bronzer mam i jestem zadowolona - bronzer nie robi plam (zresztą to kwestia pędzla) i wbrew Twoim obawom, z opakowaniem nic się nie dzieje (używam ok pół roku) i nie stanowi problemu przy nabieraniu produktu. Kolor jest dość neutralny, daleko mu od pomarańczowego ;) Co do kremu z lidla, polecam spróbować też kremu migdałowego z tej samej firmy, godny polecenia jest też Anida z woskiem pszczczelim i olejem makadamia (dostępny w Naturze za 3,99 - w promocji nawet za 2,50) - dobrze pielęgnuje, ale nie jest tłusty, szybko się wchłania.

    No i w końcu rzęsiska :D Od dawna mam na nie ochotę i zawsze jak zamawiam coś na minti to mnie kusi... ale nigdy nie używałam sztucznych rzęs, więc czekam na recenzję ;-) Paletki również, bo bardzo mi się kojarzy z Au Naturel Sleeka i jestem ciekawa, czy się sprawdzi :)
    Dużo dobrego słyszałam o kleju DUO, ale też warty uwagi (o ile nie lepszy od inglotowskiego) jest Eylure Lashfix Adhesive.

    Fajny blog, Aga :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałam o tym kleju, ale oczywiście obadam sprawę! Krem z Natury wypróbuję na pewno, bo kremó do rąk nigdy u mnie za wiele.

      Dziękuję!

      Usuń
    2. Odsyłam do filmiku Maxineczki, w którym wspominała ona o tym kleju ;) https://www.youtube.com/watch?v=2yWbIiCPjYs

      Usuń
  6. Muszę głębiej zajrzeć do szafy Rimmel'a bo nigdzie nie mogę trafić na podobny eyeliner! A chusteczki Alterry mam i jestem nimi zachwycona :) Ta paletka jest bardzo ładna. A jej cena naprawdę kusząca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maybelline i Essence też mają fajne eyelinery w żelu, choć chyba równie ciężko je dostać stacjonarnie ;)

      Usuń
  7. Paletka i rozświetlacz MUA bardzo fajnie się prezentują! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko fajnie się prezentują, ale i sprawują! Szykuję już o tym post ;)

      Usuń
  8. slodki kociak....
    bardzo fajna ta paletka cieni kolory w moim typie:) bardzo lubie beże i brazy

    OdpowiedzUsuń